Kilka słów o wszechobecnym spamie

0

Ostatni wpis napisałem dość dawno, bo 3 tygodnie temu. Dzisiaj odświeżę mój blog.


Pierwszą styczność ze spamem miałem w wieku ośmiu lat, kiedy to założyłem moją skrzynkę e-mail. Zacząłem wtedy dostawać e-maile reklamowe od o2 oraz od różnych stron internetowych, na których się rejestrowałem (a było i jest tego niemało). Z początku takie wiadomości dostawałem sporadycznie, z czasem coraz częściej. Dzisiaj codziennie dostaję nawet do 10 wiadomości. Większość to tylko reklamy, jednak zdarzają się również e-maile wyglądające jak z Google Translate’a (a nawet gorzej) o jakichś interesach, wyszukiwarkach produktów czy prośbach o przesłanie pieniędzy. Bo ludzie potrafią zrobić wszystko, żeby tylko dorwać się do kasy. Takie wiadomości lądują w koszu dzięki filtrowi antyspamowemu w Thunderbirdzie.

Oprócz e-maili plaga spamu dosięgła również telefony komórkowe. Nie ma chyba dnia, w którym bym nie dostał jakiegoś SMSa lub – rzadziej – MMSa z jakimiś prośbami o kupno beznadziejnej gry za prawie 11zł, o tym że za „jedyne” 2,44zł mogę otrzymać życzenia świąteczne do rozesłania do znajomych (taaa, jakbym sobie w internecie nie mógł za darmo znaleźć, i to kilkaset życzeń a nie jedno), że mogę wygrać 50 000zł lub BMW za to, że wyślę odpowiedź na pytanie SMSem za 3,66 (po tych pytaniach 99 pytań a na końcu informacja że się pomyliłem i muszę zaczynać od początku), a ostatnio nawet automat dzwonił do mnie w sprawie tego, że skoro już wygrałem tego VW Golfa to czemu nie wyślę SMSa na darmowy numer na znak, że potwierdzam chęć wygrania samochodu. Tylko że… skoro już go wygrałem to po co mam potwierdzić chęć odbioru nagrody, i to SMSem? Pewnie potem trzeba będzie znowu wysłać SMSa, który już może nie być darmowy…

Ta plaga rozprzestrzeniająca się w zastraszająco szybkim tempie dosięgła także i mój blog. Pewnego dnia zaczęły się pojawiać komentarze w języku angielskim z linkiem do pobrania programu do edycji plików dźwiękowych albo antywirusa. Odnośniki nie były jednak odnośnikami do oficjalnych stron producentów tych aplikacji, więc podejrzewam, że zamiast antywirusów kryły się tam… wirusy. Na szczęście do walki z takimi komentarzami można – jak i ja to zrobiłem – wykorzystać np. reCAPTCHę, choć i z tym spamerzy sobie już radzą. Nie piszą jednak – jak można by się domyślić – coraz bardziej wymyślnych OCRów, a płacą użytkownikom za przepisywanie kodów z systemów captchy. Na szczęście na mój blog spamerom jak na razie szkoda pieniędzy.

Jednak spamerzy wciąż nie odpuścili sobie mojego bloga. Świadczą o tym statystyki wtyczki do WordPressa WassUp, które oznajmiają, że przez ostatnie 24 godziny na blogu były 573 odsłony, z czego 455, czyli niecałe 80% to spam… Spamerzy więc dalej próbują wysyłać swe komentarze, jednak nie radzą sobie z reCAPTCHą. I słusznie.

Podsumowując – spam jest, był i będzie i chyba nie skończy się w najbliższym czasie.

Zostaw komentarz

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>