Tak, kolejny wpis z serii „Pierwsze wrażenia”. I tym razem o czymś, czego nie lubię, a raczej nie lubiłem – czyli serwisy społecznościowe.
O Google+ wiedziałem już od dawna. Dopiero niedawno otrzymałem e-maila od znajomego, w którym ten właśnie znajomy zaprasza mnie do Google+ i że dodał mnie do swoich kręgów. Pomyślałem „co mi tam, utworzę sobie profil”. I utworzyłem. 😛
Nie obyło się jednak niestety bez problemów. Pierwszym z nich było imię i nazwisko. Najpierw chciałem wpisać samo „m4tx”. Serwis zwrócił informację, że muszę wpisać nazwisko. Jako nazwisko podałem więc „:)”. Tym razem otrzymałem informację, że moje imię i nazwisko jest niezgodne z polityką dotyczącą imion i nazwisk. Kolejna próba to było „Mateusz M.”. Znowu ten sam komunikat… Lekko zirytowany podałem moje pełne i prawdziwe imię i nazwisko…
Następnie system zaproponował kilka znajomych mi osób, które mógłbym dodać do swoich kręgów. Dodałem je więc, a potem Google zaproponował mi dodanie kilku innych, niekoniecznie znajomych osób. Dodałem więc Linusa Torvaldsa i oczom moim ukazała się właściwa strona Google+:
Pierwsze, co rzuca się rzuca się w oczy, to przejrzysty interfejs. Na środku strumień wpisów, u góry powiadomienia, wyszukiwarka i linki do podstron, po lewej poszczególne strumienie i osoby w kręgach, po prawej… Różne inne ciekawe rzeczy 🙂 Łatwo dostać się do wszystkiego, nie trzeba nawet za bardzo szukać.
Bardzo fajnie zrobiona jest edycja profilu. Dlaczego? Ano dlatego, bo aby zedytować jakąś rzecz w profilu wystarczy kliknąć „Edytuj profil”, a następnie kliknąć rzecz, która nas akurat interesuje. Dodatkowo, bardzo ciekawym „ficzerem” jest możliwość wyświetlenia profilu jako jakaś osoba, jako niezalogowany, czy z poziomu jakiegoś kręgu.
A, no właśnie – kręgi. Kręgi są to – można to tak nazwać – grupy znajomych. Po rejestracji dostajemy 4 kręgi: „Znajomi”, „Rodzina”, Dalsi znajomi”, oraz „Obserwowani”. Do każdego kręgu możemy sobie ustawić inne ustawienia, do każdego kręgu z osobna możemy też np. publikować wpisy. Jest również możliwość stworzenia własnego kręgu. Również bardzo fajna, przemyślana i wygodna w użyciu opcja.
Kolejną fajną rzeczą jest integracja z innymi usługami Google’a. Standardowo wyświetla się na ich stronach jedynie ciemny pasek u góry. Jednak gdy posiadamy profil na Google+, dodatkowo otrzymujemy możliwość sprawdzania powiadomień, przejścia do profilu, czy publikowania nowego wpisu:
Który następnie pojawia się w naszym strumieniu:
Ostatnią rzeczą w tym wpisie będą gry. Mamy całkiem niemały ich wybór, z podziałem na gatunki, czy chociażby „Nowe” i „Najlepsze gry”. Dodatkowo, możemy pochwalić się wynikiem zdobytym w danej grze:
Który potem pojawia się w oddzielnym strumieniu:
I tym właśnie zbliżamy się do końca wpisu. O Google+ można powiedzieć wiele dobrego, jednak nie jest to platforma pozbawiona wad – jak chociażby niemożność ukrycia nazwiska. Największą wadą jest oczywiście popularność – Google+ jest serwisem, który ma stosunkowo małą popularność. Miejmy nadzieję, że wkrótce się to zmieni 🙂
Tak swoją drogą – Google+ umożliwia tworzenie stron organizacji, firm, miejsc i innych tego typu rzeczy. Kto wie – może zrobię w najbliższym czasie stronę m4txbloga? 🙂
A – no i podzielę się oczywiście linkiem do mojego profilu. 🙂