Kilka dni temu czytałem nieco na temat Microsoftu, o kampanii FSF przeciwko Windows 7, o pewnej pani której „coś o nazwie Ubuntu zepsuło internet” i dziwi mnie, jak można używać komputera i nie słyszeć o Linuksie.
Moi znajomi, których znam w rzeczywistości wszyscy używają Windowsa. Wszyscy piracą. Nikt nie rozważa przejścia czy nawet pojedynczego uruchomienia żadnego innego systemu. Uważają, że Linux to dno, zło i co tam jeszcze. A sami Linuksa nie widzieli. Nie znają się, a wypowiadają.
Niektórzy z nich prawdopodobnie nawet czytają lub czytali mój blog. Niektórzy mi kazali, abym się odczepił od Microsoftu. Nie. Ja mam swoją wolność poglądów i mówię, a raczej piszę o tym, co myślę, a nie o tym co inni myślą. Ale przejdźmy do właściwiej części wpisu.
Wspomniana wcześniej kampania Free Software Foundation została poparta kilkoma argumentami.
Edukacja – uczniowie szkół poznają tylko jeden system i produkty tylko jednej firmy, a o innych jeżeli w ogóle coś mówią, to raczej niewiele.
Naruszenie prywatności – Microsoft stosuje mechanizm Windows Genuine Advantage sprawdzający zawartość dysku twardego.
Praktyki monopolistyczne – gigant nadmiernie wykorzystuje pozycję monopolisty na rynku, ciężko znaleźć komputer bez preinstalowanego Windowsa.
Wsparcie techniczne – Microsoft wymusza konieczność aktualizacji programów takich jak Office czy Windows z powodu zaniechania wsparcia dla starszych wersji.
Blokowanie otwartych standardów – firma z Redmond blokuje otwarte standardy dokumentów na rzecz swoich, niemal zawsze, gorszych.
To tylko niektóre argumenty. Ja oczywiście popieram tą akcję przeciw ukochanej firmie społeczeństwa, które często uważa się za „wielkich informatyków”.
Do FSF powrócimy za chwilę, a teraz kilka słów na temat wspomnianej pani mającej problemy z Linuksem.
Otóż pewna amerykanka, Abbie Schubert kupiła od Della laptopa za 1100$. Po kilku dniach dzwoni do stacji telewizyjnej (myślała, że wykryła aferę, jak to Dell sprzedaje marnej jakości sprzęt komputerowy?) mówiąc, że coś o nazwie Ubuntu zepsuło jej internet i nie może korzystać z kursów oferowanych przez jej uczelnię.
To nie wszystko! Dzwoniła do pomocy technicznej Della że pakiet Office nie chce się zainstalować na jej komputerze!
No ludzie! Wy myślicie, że komputery to Windows, Office i Internet, który uruchamia się po kliknięciu w „niebieskie e”! No ale przecież byliście na informatyce, ale tam zapewne spędzacie długie godziny na „en ka” czy innym „fejzbuku”! Może jeżeli Wy już poza Microsoftem świata nie widzicie to może w ogóle warto by zamieszkać w Redmond?
Ktoś może powiedzieć „daj spokój, to jest początkujący użytkownik komputera”. Taa, dzisiaj mieć 20 lat i nie wiedzieć o Linuksie a na dodatek dzwonić w tej sprawie do stacji telewizyjnej… Ale w końcu to Ameryka, gdzie IQ przeciętnego obywatela siega wartości ujemnych – tu cytuję komentarz jednego z użytkowników portalu, na którym można przeczytać o tym wydarzeniu.
Wracając do akcji FSF chciałbym tu zacytować kilka komentarzy które mnie co najmniej zbulwersowały…
…a najbardziej komentarz jakiegoś pokemona o nicku Tomiii, cytuję:
Ale głupoty piszecie. Gdyby nie nasz kochany MS to nie było by komputerów. […]
W odpowiedzi na ten komentarz brakuje mi słów mogących wyrazić to, co czułem czytając ten komentarz.
CO MA MICROSOFT DO TEGO, CZY BY DZISIAJ BYŁY KOMPUTERY CZY NIE?!
Kiedyś jakoś giganta nie było, komputery były, nikt na monopol Microsoftu nie narzekał, wszyscy byli szczęśliwi korzystając z komputera! Teraz nagle taki „wielce informatyk” powie, że bez Microsoftu nie byłoby komputerów… Akurat.
Piękny i jakże szlachetny pomysł na ściągnięcie dotacji od ludzi. Wspomożesz projekt Windows 7 Sins kwotą $100 dolarów to wyślą 100 listów, pewnie listów elektronicznych, emaili czy jakoś tak Swoją droga MS robi kawał dobrej roboty, której entuzjaści, mimo, że jest ich więcej nie potrafią zrobić. Wystarczy spojrzeć na Ubuntu i Windowsa 7 czy na OO i MSO i zobaczyć jak daleko byśmy byli gdyby nie Microsoft. Uważam, że akcja te „grzechy” są delikatnie mówiąc naciągnięte. Nie pozostaje mi nic innego jako inżynierowi tylko życzyć klęski i zapomnienia tego typu akcji.
No właśnie, Microsoft cofa wszystko. Proszę, spójrz na takie Ubuntu i na Windowsa, spójrz na OpenOffice’a i MS Office’a i co? ja w wolnym oprogramowaniu widzę przyszłość i duże wyprzedzenie giganta z Redmond. Przede wszystkim zauważ, proszę, że zarówno OpenOffice, jak i Ubuntu to oprogramowanie darmowe. Mimo to ma często dużo większą funkcjonalność od oprogramowania za kilka tysięcy złotych. Za brzydkie? No to chyba nie widziałeś www.kde-look.org. Beznadziejna obsługa? Ja uważam, że to właśnie w produktach firmy z Redmond obsługa jest beznadziejna.
Na Linuksie w większości przypadków uruchomisz oprogramowanie z Windowsa, zaczytasz dokumenty zamkniętych standardów, nie ma żadnego problemu.
Znając życie i ludzi, jeżeli przeczyta to jakiś fan Windowsa i Microsoftu, zdenerwuje się jeszcze bardziej, ale nikt mu nie każe tego czytać, a artykuł jest wyłącznie prezentacją tego, co myślę i sądzę o „naszej ukochanej firmie”.